Od tygodnia z mozołem pakuje
wszystko do pudeł i toreb próżniowych. Nasze mieszkanie powoli zaczyna
przypominać cygański karawan. Niewiarygodne ile rzeczy można uzbierać przez
prawie dwa lata związku…
Misiek usnął więc i ja
postanowiłam chwilkę odpocząć. Zrobiłam sobie kawki w filiżance od Klepsydry i
zaczęłam przeglądać zdjęcia. Trafiłam na te, które wysyłaliśmy sobie z eMkiem
prawie dwa lata temu. Tak wiele się zmieniło w moim i jego życiu, od tamtych
nocy przegadanych na Skype. Nagle po 10 latach się zeszliśmy, założyliśmy
rodzinę, mamy dziecko i tyle planów na przyszłość…
Uśmiechałam się sama do
siebie, aż trafiłam na zdjęcie, które oglądałam podczas jednej z pierwszych
naszych rozmów – tej, która bolała jak by mnie ktoś przypalał żywym ogniem.
Wszystkie uczucia i emocje wróciły do mnie w jednej fali. Jak to strasznie
bolało. Pamiętam wszystko jak by to było wczoraj:
Pomyślałam straciliśmy 9 lat! Spojrzałam
na jego zdjęcie na monitorze i znowu poczułam jak zatracam się w tych oczach...pięknych, orzechowych, ciepłych oczach.
- Zadziorku
Wyrwał mnie z zamyślenia jego
głos.
- Dlaczego milczysz,
powiedziałem coś nie tak?
- Może nie jest jeszcze za późno,
może powinieneś z nią porozmawiać?
Zapytałam, sama nie wierząc, że
to zaproponowałam! Poczułam jak moje serce zaciska się wokół gardła na tyle
mocno, że łzy przeszkliły mi oczy.
- Nie Zadziorku, ona jest
dorosła. Dziwnie się czuję rozmawiając z Tobą o niej.
Opuściłam głowę a łzy niczym
zerwane, szklane perły spadły wielkimi kroplami na moje kolana.
- Ty pytasz o mojego ex-a bo
się o mnie martwisz, a ja martwię się o Ciebie i chce żebyś był szczęśliwy,
chce żeby Ci się wszystko ułożyło.
Zawiesiłam głos, w myślach
dodając ‘ułożyło ze mną’.
Nic nie odpowiedział, milczał.
Znowu spojrzałam na jego zdjęcie na pulpicie laptopa i wszystko wróciło: pierwsze
spotkanie, spacery, pocałunki nabrzmiałe namiętnością, to jak trudno było mi
się powstrzymać prawie pięć lata temu by nie powiedzieć ‘nie idź, zostań przy mnie'.
- Ale nic się nie martw, jak
coś to użyczysz mi swojego materiału genetycznego i będziesz ojcem moich dzieci
– będzie fajnie, zobaczysz.
Rzuciłam żartobliwie by
przerwać ciszę i zagłuszyć myśli. Wszystko we mnie krzyczało ‘Chce by mnie
chciał!’
- Zadziorku, tylko genetycznym
materiałem mam być?
Moje rozemocjonowane serce rzuciło
się w stronę słuchawek, desperacko chciało przebiec przez kable i wbić się w
jego pierś.
- A chciałbyś być czymś
więcej? Chciałbyś być moim mężem?
To ostatnie chyba dla mnie
samej zabrzmiało zbyt poważnie, wiec szybko dodałam
- Dobrze więc, postanowione! Będziesz
moim mężem!
- Co za kobieta, nawet nie
dasz mi szansy zapytać, jasne ze chciałbym – jestem pewna, że słyszałam w jego głosie
spełnienie.
- Ale ja chcę mieć dwóch
chłopców – bliźniaków!
- Mogę się postarać, ale
obiecywać nie będę.
Kolejna rozmowa zakończona żartem.
Kolejny raz nie powiedziałam mu tego co chciałam. Może lepiej, że tak się
stało. Nie mogę przecież zrzucać na niego moich uczuć, bo tak mi wygodniej, bo
czuje potrzebę powiedzenia mu prawdy. On ma swoje życie i zdaje się jest zakochany,
nie chce mu zaprzątać głowy, nie chce się ośmieszyć mówiąc, co czuje, nie chce usłyszeć
‘Zadziorku, za późno – kocham kogoś innego’.
To była jedna z tych chwil,
które chce zapomnieć. tylko jak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz