I znowu całe to pakowanie.
Jestem już w tym tak dobra, że popadam w rutynę. Wiem dokładnie od czego zacząć
i jak układać, żeby się wszystko zmieściło. Powoli przygotowuje kolejne pudła,
oczywiście pudła po pieluchach. Wszystko jest w zielonych kartonach i salon
zaczyna przypominać linie produkcyjną firmy Pampers.
Przy okazji przeprowadzki
oczywiście przeglądam wszystkie rzeczy, papiery, stosy rachunków i połowę z
nich wywalam. Podejrzewam, że mnożą się jak śpimy, bo przecież to nie możliwe, żebym
była takim chomikiem! Ja? Ta, która śmiała się z matki, odnajdując kolejne
nietknięte ściereczki z papierowymi
metkami z lat 80? Nie! Nie ma takiej możliwości, żebym przerosła
Chomiczycę - matkę!
Natknęłam się też na
znalezisko, którego nie chciałam już więcej widzieć. Srebrne pudełeczko, a w
nim pierścionek – tak, zaręczynowy pierścionek od ex-a. Nie wiem jak się
znalazł w moich rzeczach, byłam pewna, że mu go oddałam. Oddałam – szumnie
powiedziane, z tego co pamiętam to
rzuciłam nim w ex-a, zaraz przed tym jak wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami.
Bardzo zagadkowe.
Siedząc na podłodze i
przyglądając się tej ‘tajemnicy wiary’, nie zauważyłam kiedy do pokoju wszedł
eMek, spojrzał na mnie, następnie na pierścionek i z tym swoim zawadiackim
uśmiechem stwierdził:
- A ten to z tej Twojej
kolekcji biżuterii od niechcianych kochanków, czy już masz nowego wielbiciela?
- No wiesz!? Jak możesz?
- Już, już, nie denerwuj się –
złość piękności szkodzi. Chociaż nie wiem czy Tobie cokolwiek może ująć urody.
- Lizus!
- Choć już, ugotowaliśmy z
Miśkiem obiad i stygnie.
Odłożyłam pudełeczko i
powędrowałam za chłopakami. W kuchni moim oczom ukazały się sceny dantejskie –
wszystko, łącznie z podłogą było nakarmione naszym obiadem.
- Nie martw się, posprzątamy.
Misiek posprząta, tylko poprzywiązuje do niego jakieś ścierki i pozwolę
raczkować na podłodze.
- Jak dorośnie to mu wszystko
opowiem, że w szafce w Ikei chciałeś go zostawić też mu powiem.
- Choć Misiek tatuś Ci da
obiadek, bo na mamę nie masz co liczyć.
Obiad był pyszny, zawsze tak
jest, że lepiej smakuje, gdy ktoś inny gotuje. Jadłam, a mój umysł
dochodzeniowca próbował pojąć jak to się stało, że ten cholerny pierścionek
jest u mnie. Nic, absolutnie nic nie przychodziło mi do głowy.
- Chcesz to mu go odeślij.
- Co?
- Przecież widzę, że trybiki
Ci się zagrzewają od natłoku myśli.
- Oj, nie o to chodzi. Nie
wiem tylko jak to się stało, że mam go w moich rzeczach?
- Mnie nie pytaj, ja mógłbym
ewentualnie mu ten pierścioneczek wsadzić.
- Nie kończ. Niech to pozostanie
Twoim niewypowiedzianym marzeniem.
A dzień dobry:) Zaciekawił mnie Twój komentarz u Klarki:) Chciałam zobaczy kto chętny , jak ja, na to super jadło:) Weszłam i wsiąkłam:) Poczytam archiwum.Bo już mi się spodobało! A patent na przywiązanie ściereczek do pełzaczka chyba skopiuje;):)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakiej dużej przeprowadzki to jeszcze nie miałem. Dopiero wszystko przede mną, ale to już po nowym roku. Firmę już mam Przeprowadzki biur Gdańsk , ich oferta dotyczy również klientów indywidualnych. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie, żeby wszystko samemu pakować i przewozić. A ta firma pomoże we wszystkim, kompleksowo po prostu. Wiem też, że można na nich polegać. Kumpel z pracy z nimi się przeprowadzał jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuń45 yr old VP Accounting Nikolas Chewter, hailing from Revelstoke enjoys watching movies like "Swarm, The" and Vacation. Took a trip to Rock Art of the Mediterranean Basin on the Iberian Peninsula and drives a Sportage. ten link
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, fantastycznie napisany. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe przemyślenia na temat zmian i wyzwań związanych z przeprowadzką. Zorganizowanie odpowiedniego transportu jest jednym z kluczowych elementów, które mogą uczynić tę zmianę mniej stresującą i bardziej płynną.
OdpowiedzUsuńhttps://przeprowadzki-transport.bialystok.pl